r e k l a m a

Tytuł dla Kupcikasa i ogromny pech Korzeniowskiego

2014-10-01 14:00:00 SN 17709

Na kierowców VWCC czekały dwa dni zmagań i walka o wyższe miejsca w klasyfikacji generalnej

Tytuł dla Kupcikasa i ogromny pech Korzeniowskiego

foto: SN

Ostatnia runda Volkswagen Castrol Cup 2014 rozgrywała się na torze w Poznaniu 26 i 27 września. Na kierowców czekały dwa dni zmagań i walka o wyższe miejsca w klasyfikacji generalnej. Oprócz zawodników do rywalizacji dołączyło aż 7 kierowców VIP, wśród których m.in. znalazł się złoty oraz brązowy medalista Zimowych Igrzysk Olimpijskich Soczi 2014 - Zbigniew Bródka, kartingowy wielokrotny Mistrz Polski - Karol Basz oraz zwycięzca bliźniaczej serii wyścigowej Scirocco R-Cup - Jordan Lee Pepper.

Tym razem zawodnikom dopisała pogoda. Kwalifikacje i wyścigi odbywały się na suchym torze. Najlepszy w piątkowych kwalifikacjach okazał się Jeffrey Kruger (RSA), który do pierwszego i drugiego wyścigu startował z pole position. Drugie miejsce startowe w obu wyścigach należało do Jakuba Litwina (POL). Trzeci najlepszy czas do pierwszego starcia wyjeździł kierowca z Bielska-Białej Krystian Korzeniowski, który do drugiego wyścigu zajął równie dobrą, bo 4 pozycję startową, a na trzecim polu stanął Maciej Steinhof (POL).

- Mogę powiedzieć, że kwalifikacje przebiegły po mojej myśli. Na tor wyjechałem zaraz za Robertasem Kupcikasem. Na kolejnych okrążeniach miałem minimalnie lepsze tempo od niego, ale niestety musiałem odpuścić, ponieważ nie miałem jak go wyprzedzić. Na szczęście wywalczyłem satysfakcjonujące mnie 3 i 4 miejsce startowe. Istotna była tutaj znajomość toru, który dobrze znam – mówi Krystian.

Pierwszy sobotni wyścig nie rozpoczął się dla bielszczanina zbyt dobrze, ponieważ już na pierwszym okrążeniu został uderzony w tył samochodu i wypadł poza tor. Po tym incydencie wyścigowym znalazł się z tyłu stawki i ostatecznie ukończył wyścig na 15 miejscu. Tym razem jako pierwszy linię mety przejechał Jakub Litwin, zaraz za nim znalazł się Jeffrey Kruger, a trzecie miejsce na podium zajął Jonas Gelzinis (LTU). Po pierwszym wyścigu wiadomym było, że tytuł Mistrza Polski zapewnił sobie Robertas Kupcikas (LTU). Bielszczanin zachował swoje 7 miejsce w klasyfikacji generalnej, jednak różnica punktów między niżej sklasyfikowanymi zawodnikami znacznie się zmniejszyła.

- W pierwszym wyścigu wystartowałem bardzo dobrze. Tym razem guzik Push-to-Pass mnie nie zawiódł. Niestety miałem powtórkę z zeszłego roku i na tym samy zakręcie, przez tego samego zawodnika zostałem uderzony w tylny zderzak, przez co znalazłem się poza torem. Udało mi się wrócić, ale straty były na tyle duże, że do mety dojechałem dopiero na 15 pozycji. Po sprawdzeniu onboardów nasz sportowy koordynator i sędzia doszli do wnioski, iż był to jedynie incydent wyścigowy – powiedział Krystian.

Drugi wyścig zapowiadał się bardzo emocjonująco, gdyż największa walka miała stoczyć się o 3 miejsce w klasyfikacji generalnej, pomiędzy Janem Kisielem (POL) oraz Marcusem Fluchem (SWE), którzy po pierwszym starciu dorobili się tej samej ilości punktów.

Drugi start Krystiana Korzeniowskiego również wyszedł bardzo dobrze. Przez kilka okrążeń bronił się przed atakami Kupcikasa, jednak po małym błędzie musiał uznać wyższość lidera całego pucharu. Bielszczanin nie dawał za wygraną i walczył o swoją utraconą pozycję startową. Niestety na 2 okrążenia przed końcem wyścigu Korzeniowski, ku zdziwieniu wszystkich kibiców, zaczął tracić kolejne pozycje, przyjeżdżając tym samym jako 19. Jak się później okazało wszystkiemu winna była awaria skrzyni biegów. Na tym pech Krystiana się jednak nie skończył. Po uzyskaniu małej ilości punktów po drugim wyścigu, nasz redakcyjny kolega spadł na 9 miejsce w klasyfikacji generalnej pucharu. Powody do radości miał za to Janek Kisiel, który wywalczył tytuł drugiego wicemistrza. Po drugim wyścigu na podium stanęli Jeffrey Kruger – zdobywca 2 miejsca w pucharze, Jakub Litwin oraz Maciej Steinhof.

- W drugim wyścigu toczyłem zaciętą walkę ze zwycięzcą pucharu VWCC 2014 Robertasem Kupcikasem. Na 2 okrążenie przed metą mój samochód sam zaczął zmieniać biegi. Próbowałem wyłączać silnik i zmieniać biegi na różne inne sposoby, ale nic to nie dawało. Powoli toczyłem się do mety i patrzyłem jak 14 kolejnych kierowców przejeżdża obok mojego samochodu. Ten pechowy weekend kosztował mnie niestety dwa miejsca w klasyfikacji generalnej sezonu. Była to dla mnie jednak porządna lekcja życia i cierpliwości, która napewno mnie umocniła – mówi Korzeniowski. – Korzystając z okazji chciałem oczywiście podziękować mojej stałej grupie kibiców oraz firmom Interia.pl, Brisk, Olimp i stacji benzynowej R8, które wspierały mnie w tym sezonie – dodał Krystian.

Wyniki klasyfikacji generalnej można zobaczyć tutaj.